Odwiedzając księgarnie językowe lub też po prostu dział języki obce w sieciowych księgarniach typu Empik czy Matras można odnieść wrażenie, że zakup słownika hiszpańsko-polskiego lub polsko-hiszpańskiego jest najłatwiejszą rzeczą pod słońcem.
Wielu z Was zadało sobie jednak pewnie pytanie, czy warto w ogóle kupować słownik języka obcego, skoro wszystko można znaleźć w Internecie? Być może wielu z Was zastanawiało się już nad tym, czy lepsze są słowniki internetowe czy tradycyjne?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta: żeby dobrze nauczyć się języka, a potem się nim posługiwać, czy to tłumacząc, czy przygotowując zajęcia, trzeba korzystać i z jednych i z drugich.
Poniżej krótkie zestawienie wad i zalet obu form gromadzenia wiedzy o słówkach.
Zalety słowników internetowych:
- są aktualne i modyfikowane na bieżąco.
- często można znaleźć wiele słów potocznych, wulgarnych, idiomów.
- są darmowe.
- są wielojęzyczne, co pomaga , jeśli nie jesteśmy pewni użycia danego słowa w polskim kontekście.
- często zawierają przykład zdania z danym słowem.
- są wygodniejsze i szybsze w użyciu, szczególnie jeśli tłumaczymy jakiś tekst na komputerze, a zdarza się to już coraz częściej.
Wady słowników internetowych:
- możemy natrafić w nich na błędy, nieścisłości, złe użycie w kontekście, których korekty nikt nam nie zagwarantuje.
Nawet jeżeli taka uwaga wydaje się być przesadzona, uwierzcie mi, nawet tak dobre serwisy słownikowe jak wordreference nie są wolne od błędów.
- nie zawsze podają wszystkie warianty lub wyrażenia połączone z szukanym przez nas słowem.
Zalety słowników książkowych:
- ponieważ są to wydawnictwa oficjalne przed publikacją są poddane korekcie, prawdopodobieństwo błędu jest mniejsze niż w przypadku słowników internetowych.
- często zawierają dłuższą listę znaczeń i wyrażeń związanych z danym słowem.
- jeśli chodzi o słowniki specjalistyczne (techniczne, ekonomiczne itd) biją na głowę te internetowe, które najczęściej po prostu nie istnieją, a jeśli już to z reguły w konfiguracji angielski + inny język.
- nie odciągają nas od nauki, bo zakładając, że szukamy potrzebnych nam słówek z wyłączonym komputerem i otwartym słownikiem, ciężko będzie wpaść w pętlę czasu na Facebooku albo Twitterze.
Wady słowników książkowych:
- są drogie.
- jeśli ma się ich dużo, a w pewnym momencie tak właśnie się dzieje, zajmują sporo miejsca, no i nie można ich zabrać na żaden językowy wyjazd.
- nie są aktualizowane tak często jak trzeba, a nawet jeśli są , nie zmienia to faktu, że znów trzeba wydać pieniądze i znów zrobić miejsce na półce.
Jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy zresztą, swego czasu miałam sprytny plan (chodziło wprawdzie o francuski, ale język akurat nie gra tutaj roli) kupowania sobie co dwa lata najnowszej wersji słownika jednojęzycznego Le Petit Robert, w tamtych dawnych czasach koszt takiego nabytku wahał się w granicach 300 złotych w górę (zależnie od stanu, sprzedawcy, kursu euro itd). Jak możecie się domyślić pomysł szybko upadł i to wcale nie wynikało z mojej złej woli.
- nie znajdziemy tam wszystkich dostępnych wyrażeń potocznych, wulgarnych itd co wiąże się z poruszaną już kwestią aktualizacji.
Dobrze, powiecie, ale gdzie szukać dobrych słowników?
A zatem poniżej udostępniam linki i nazwy słowników, z których ja korzystam i które uważam za fajne i przydatne.
Słowniki jednojęzyczne hiszpańsko-hiszpańskie:
1. http://lema.rae.es/drae/?val=pregunta
2. http://lema.rae.es/dpd/?key=obra
3.http://www.wordreference.com/definicion/amar
Słowniki wielojęzyczne (bez opcji polskiego):
1.http://www.wordreference.com/esfr/querer
2. http://www.linguee.com/
3. http://bab.la/
Słowniki papierowe polsko-hiszpańskie:
1. Mały słownik polsko-hiszpański hiszpańsko-polski. Wydawnictwo Wiedza Powszechna
2. Podręczny słownik hiszpańsko-polski. Wydawnictwo Wiedza Powszechna.
3. Wielki słownik polsko-hiszpański. Wydawnictwo Wiedza Powszechna.
No hay comentarios:
Publicar un comentario